Znawcy tematu, lekarze ginekolodzy i położnicy, są zgodni: jeśli ciąża przebiega prawidłowo, to nie ma przeciwwskazań do uprawiania seksu, i to przez całe dziewięć miesięcy. Nie, nie ma ryzyka uszkodzenia płodu podczas stosunku. Sama natura zadbała, żeby seks w ciąży był bezpieczny. Bo okazuje się być niezwykle przydatny.
Że nam służy, czujemy zwłaszcza w pierwszym i drugim trymestrze. Choć na początku ciąży jeszcze miewamy mdłości, to odmienione ciało, rosnące i coraz wrażliwsze, już zapowiada nowy rozdział przyjemności. W drugim trymestrze sporo z nas ma nawet większe libido niż przed ciążą! A silniejsze ukrwienie narządów płciowych sprawia, że jeszcze mocniej odczuwamy orgazmy. Jakby sama natura podpowiadała, że teraz szczególnie warto się kochać – choć przecież jej cel został osiągnięty, bo doszło do zapłodnienia. Ale jeszcze trzeba dziecko zdrowo wydać na świat, i seks może nam w tym pomóc.
Wbrew pozorom seks w ciąży to nie tylko rozkosz. Choć i ta jest przydatna. Podczas dziewięciu miesięcy tworzenia nowego człowieka zmienia nam się nie tylko ciało, ale i emocje. Są szarpane radościami, ale i niepokojami, jak będzie wyglądać nowe życie, a właściwie: nowe życia. A zbliżenie miłosne z ukochaną osobą, do tego zakończone oczyszczającym orgazmem, ma właściwości odprężające, rozładowujące zgromadzone napięcia, zmniejszające stres. Obniża ciśnienie krwi. Co więcej: uwalniane są endorfiny, czyli hormony peptydowe wywołujące stany euforyczne i poczucie zadowolenia. Wyzwala się oksytocyna, która działa przeciwbólowo (według badań zmniejsza odczuwanie bólu o 74 proc., czyli bardzo), ale też sprawia, że wzrasta nasze przywiązanie do partnera, a my czujemy się spokojniejsze i bezpieczniejsze.
Regularne zbliżenia, dzięki wyrzutowi oksytocyny, poprawiają też sen. Sen w czasie ciąży jest wtedy szczególnie ważny, bo wszystkie hormony, które mózg produkuje nocą, mają wpływ na rozwój dziecka. Poza tym seks wyostrza, ale też reguluje apetyt – co ciekawe, mamy wtedy mniejszą ochotę na cukier, który w ciąży powinien być produktem zakazanym.
Seks jest doskonałą gimnastyką mięśni krocza, a ta – lepiej uwierzyć – przyda się przed porodem siłami natury. Pozwala też spalić nawet 300 kcal (o ile oczywiście się napracujemy; „leniwy seks” pali nam ok. 70 kcal). To cenne dla tych dziewczyn, które ze względu na swój stan ograniczają wysiłek fizyczny. Z kolei kontakt ze spermą jest jak robienie sobie kompresu z drogocennych składników. Plemników w nasieniu jest raptem 1 procent. Cała reszta to białko, fruktoza, glukoza, mikro- i makroelementy (cynk, potas, selen, magnez) i hormony, a wśród nich – jak perła w koronie – prostaglandyna, która ma właściwości antydepresyjne.
Seks jest niezłą profilaktyką antyprzeziębieniową. Pamiętajmy, że w ciąży szczególnie powinno się unikać infekcji. Raz, że nawet niewielkie zakażenie może przejść w nieprzyjemne powikłania, a dwa – nie powinno przyjmować się wtedy zbyt wielu leków, ze względu na ich potencjalny wpływ na dziecko. Na szczęście w sukurs przychodzą nam „metody naturalne” – uprawianie seksu pozwala poprawić odporność, i to o 30 procent, bo jak zauważyli naukowcy z Uniwersytetu Wilkes-Barre w Pensylwanii, podnosi się nam wtedy poziom przeciwciał, immunoglobuliny A (IgA) w organizmie. Co ciekawe, mało jest tak skutecznych sposobów na odetkanie nosa, jak stosunek. Masz katar? Sprawdź sama.
Pod koniec ciąży wielkim plusem seksu – gdy czekamy na rozwiązanie, które nie chce nadejść – jest to, że przyspiesza akcję porodową. W okresie okołoporodowym współżycie jest przez położników nawet zalecane. Nie tylko pomaga obniżyć stres i zmniejszyć odczuwanie bólu: znajdujące się w spermie hormony rozpulchniają szyjkę macicy i mają działanie na skurczowe. Także sam orgazm, poprzez wyrzut oksytocyny, przyspiesza pojawienie się skurczów macicy i przyspiesza proces wydawania dziecka na świat.
Ze względu na wyżej wymienione korzyści najlepszy dla przyszłej mamy jest seks pochwowy. Nie ma się czego obawiać – płód jest chroniony przez mięsień macicy i wody płodowe, które są dla niego jak poduszka bezpieczeństwa. Dodatkowo od miłosnej akcji oddziela go gęsty czop śluzu w szyjce macicy – blokuje ewentualne przedostawanie się bakterii z pochwy do jamy macicy i chroni przed infekcją. Nie ma się też co niepokoić, że dziecko odczuje dynamiczne ruchy frykcyjne towarzyszące zbliżeniu. Ze względu na grubą warstwę mięśnia macicy i owodni sprawy świata zewnętrznego jeszcze są dla niego nieodczuwalne, co najwyżej odbierze je jako łagodne kołysanie. Niech nie wystraszą nas też niewielkie skurcze macicy czy niewielkie plamienie po stosunku, nie są groźne – acz silny ból i krwawienie WYMAGAJĄ pilnego zgłoszenia się do lekarza/na izbę przyjęć.
Bezpieczny jest seks oralny. Analny? W czasie ciąży może być ryzykowny, ze względu na możliwość przeniesienia bakterii z odbytu do pochwy, co może zapoczątkować infekcję bakteryjną w okolicach dróg rodnych. Podczas seksu analnego może także dochodzić do podrażnienia guzków krwawniczych (hemoroidów), a w czasie ciąży nawet co trzecia dziewczyna ma z nimi kłopot. Inne rodzaje seksu? Z zabawkami, samej? Jak najbardziej. W końcu do czego i jak bardzo można się posunąć, każda z nas i tak sama wie najlepiej.