Zapewne czytałaś chociaż raz w życiu romans erotyczny. Taki, gdzie bohaterowie już od początku książki wzajemnie się przyciągają, lecz zawsze coś im przeszkadza. Gdy w końcu po kilku urwanych pocałunkach, przerwanych przez różne perypetie pieszczotach, dochodzi do seksu, zazwyczaj jest nieziemski. Dlaczego? Bo był wyczekiwany, podsycany nie tylko chęcią rozładowania napięcia, ale i wzajemną fascynacją i pożądaniem. Na podobnej zasadzie działa edging. Czyli co?
Być może słyszałaś takie określenia jak „odsuwanie orgazmu w czasie”, przedłużona masturbacja” albo „kontrola orgazmu”. Edging to nic innego, jak takie panowanie nad swoim organizmem, które pozwala na przerywanie pieszczot w momencie, gdy jesteś o krok od orgazmu. Po co? By kilku chwilach wrócić do pieszczot i osiągnąć jeszcze większe spełnienie.
Korzyści z edgingu są spore. Poza o wiele mocniejszymi doznaniami erotycznymi, to również cudowne uczucie stanu podwyższonego podniecenia seksualnego. Dzięki odsuwaniu orgazmu w czasie, macie szansę kochać się o wiele dłużej niż zwykle. Znajdziecie czas na powolne pieszczoty, które rozgrzeją cię do czerwoności. Kolejną wartością dodaną jest lepsza kontrola wytrysku u mężczyzn.
Edging nie będzie jednak dla wszystkich. Jeżeli szukasz szybkiego orgazmu i rozładowania napięcia, ta forma u ciebie się nie sprawdzi. Balansowanie na krawędzi spełnienia to również bliskość i intymne poznawanie siebie oraz partnera. Nie każda z nas jest gotowa na takie odsłonięcie się.
Masturbacja, albo, jak kto woli, seks solo, to najlepszy sposób na to, by poznać własne pragnienia. Przy partnerze, zwłaszcza na początku znajomości z reguły jesteśmy lekko spięte. Z tyłu głowy mamy odwieczne pytania- czy dobrze wyglądamy, czy wszystko jest OK. Same ze sobą, nie musimy się niczego obawiać. Tylko ty i twoja wagina, czekająca na masaż i stymulację, która zaprowadzi cię do orgazmu. Metodę edgingu warto więc zacząć od siebie. Znasz swoje ciało i wiesz już, co cię kręci. Gdy czujesz, że jesteś już blisko, spasuj na parę oddechów. Wróć do stymulacji. Zobaczysz, że orgazm będzie niesamowity.
Jeżeli masz już zaufanie do swojego partnera, możecie tego spróbować we dwójkę. Najpierw porozmawiajcie ze sobą szczerze, czy taka zabawa wam odpowiada. W seksie, jak w życiu, nie warto robić nic na siłę. Kiedy osiągnęliście porozumienie, pora na konkrety. Bawcie się wzajemną stymulacją, doprowadzajcie sobie do szału, balansując na krawędzi. Spełnienie przerośnie wasze najśmielsze oczekiwania. Warunek jest jeden – praktyka. Tak, jak nie od razu nauczyłaś się osiągać przyjemność w łóżku, tak będzie i z edgingiem. Potrzebujecie tylko czasu i dużo wspólnych gorących chwil. Bez presji.
Jak wcześniej już powiedziano, edging to świadome przesuwanie odczuwania orgazmu w czasie. Natomiast edge play to doprowadzanie drugiej osoby na krawędź jej psychicznej wytrzymałości. Pojęcie to związane jest ściśle z subkulturą BDSM. Może przybierać różne formy i wszelakie zachowania, mające na celu sprawić, by druga strona prócz silnych emocji, odczuwała również niezwykłe doznania erotyczne. To w dużej mierze gra na emocjach, która może przybierać różne, czasem nawet brutalne formy. Termin edge play jest związany tylko i wyłącznie dla BDSM, gdzie granica odczuwania przyjemności i poniżania przebiega zupełnie w innym miejscu, niż u standardowej dorosłej osoby.
Jeszcze jedna dobra rada na koniec. Edging zostaw sobie na te chwile, kiedy masz dużo czasu. Jeżeli potrzebujesz szybko rozładować swoją energię seksualną, takie odraczanie uczucia spełnienia będzie kumulowało tylko frustrację i nerwowość. Nie o to przecież tu chodzi. Edging wybierz, gdy szykuje się wolny, swobodny wieczór, w którym będziesz mieć czas na delektowanie się każdym nowym doznaniem. Za drzwiami sypialni zostaw wszystkie swoje problemy i troski, w pełni oddając się bajecznej przyjemności z orgazmu.